Odzyskanie Lossarnach

Oddział atakował bramę twierdzy Arnach. Gdy taran metodycznie dopełniał dzieła zniszczenia, żołnierze kulili się pod naszpikowanąymi strzałami obrońców tarczami. Wzrok rejestrował tylko rozmazane szczegóły; płaszcz na plecach żołnierza przed sobą, stalowy hełm jednego z obrońców, własny zgięty łokieć… Żołnierze rozpychali się jak szaleni, szukając najlepszego miejsca do szturmu, najkrótszej drogi za mury.

Kiedy brama ustąpiła, lwia jej część runęła do środka. Na ten widok szturmujący wydali nieziemski ryk, tak potężny, że pchnął oddział, jak żagiel popycha wiatr. Przed nimi rozpościerało się miasto. Tam czekali obrońcy, zbita ludzka masa w pokrytych kurzem pancerzach zadzierała głowy, ściskając kurczowo broń. Stojący głębiej łucznicy wypuścili strzały. Buntownicy z Lossarnach nie mieli jednak szans w starciu z dobrze wyszkolonym gondorskim wojskiem.

Mrokiem okrył się śmiały sen Mablunga, zdradzieckiego brata lorda Forlonga, prawowitego władcy. Utopiono we krwi jego wybujałą ambicję. Później w południowych oberżach szeptano w świetle migoczących świec, że jakiś czarnoksiężnik musiał rzucić na młodego lorda jakieś odbierające rozum zaklęcie, zmuszając do tego szalonego buntu przeciwko własnemu rodowi. Wszyscy bowiem wiedzieli, że nad zielonymi łąkami Losarnach nawet z daleka pochylają się konary Białego Drzewa. Namiestnik Denethor rządził krajem twardą ręką, nie pozwalając na niepokojące mieszkańców bunty. Mamiący sen Mablunga utonął w szkarłatnym morzu.

Forlong – autorstwa Jana Pospila

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *